czwartek, 21 maja 2015

Rozdział jedenasty.

Działka Krzysia Bieguna | godzina 20.30

Piosenka zespołu After Party była dość prosta i szybko szło nauczyć się słów refrenu, który śpiewaliśmy niczym starsze panie na chórze w kościele. Biegun wraz z Grześkiem skakali w rytm jak dzikie małpy, gdyby dać im banany to nie miałabym nawet wątpliwości, że to zwykli faceci, a nie zwierzęta. Reszta ludzi tańczyła w miarę spokojnie i taktownie, o ile można tak nazwać ludzi, których napoje alkoholowe już zmiatały z powierzchni tej działki. Naprawdę miło było siedzieć na drewnianym stoliku i nagrywać całą tę bandę, a przy okazji mieć świetny ubaw z ich kocich ruchów.
- Zamierzasz im to jutro pokazać? - ni stąd ni zowąd dosiadła się do mnie dziewczyna mojego ulubionego pana skoczka i bez pytania napiła się mojego jabłkowego piwa.
- Oczywiście, że zamierzam pokazywać to moim wnukom. - przewróciłam oczyma i wróciłam do patrzenia na ekran telefonu.
- Wyglądają jak małe dzieci. - zaśmiała się. Dlaczego tak bardzo irytował mnie jej głos? Dlaczego tak bardzo irytowała mnie jej twarz z toną pudru i ciało, które na siłę chciała eksponować obcisłą sukienką z dekoltem, który więcej odsłaniał niż zasłaniał. Nie spodziewałam się, że Bartek leci na tanie dziewczynki. Chociaż, jak to mówią; ciągnie swój do swego, czyż nie?
- Fakt, są tacy uroczy. - uśmiechnęłam się od niechcenia z nadzieją, że zorientuje się, że jej tutaj nie chcę, ale ona przyjęła to raczej jako gest przyjaźni. Jeszcze mi tylko jej jako przyjaciółki od serca w życiu brakuje. Gdybym stanęła przed faktem wyboru swojej bratniej duszy to wolałabym doniczkę na kwiaty lub garnek z zupą pomidorową, bo z tego przynajmniej będzie jakikolwiek użytek. - Dlaczego się z nimi nie bawisz?
- Wolę uniknąć miliona siniaków albo utraty oka przez ich dziwne ruchy. - odparła. - Nie chcę się źle prezentować na wakacjach z moim Bartkiem. - zatrzepotała rzęsami jak typowa plastikowa lalka. Miałam ochotę parsknąć śmiechem, ale ostatkami godności się powstrzymałam. - Lecimy na Ibizę. - powiedziała. Moje mina nie wyrażała w tym momencie nic innego oprócz dobrze każdemu znanego "mów, mów, ja posłucham" w ocenzurowanej wersji.
- To super. Cieszę się, że wasz związek kwitnie, bo doszły mnie słuchy, że jest między wami źle.
- Czasami jest nam się trudno dogadać, ale tak to już raczej w miłości bywa. Raz jest pod górkę, raz z górki. - westchnęła, wyciągając nogi i patrząc na niebo.
- W zupełności się z tobą zgadzam, wiesz? W miłości jest ciężko, ale dobrze, że w tym trudnym dla was okresie ani tobie, ani Bartkowi nie przyszła na myśl zdrada. - pokiwałam z uznaniem głową, choć gdzieś z tyłu wredny chochlik naśmiewał się z bruneta i z jego panienki, która stuprocentowo poszła do łóżka z Kubą Kotem na jego własnej imprezie. Po sekundzie dołączyła do nas śliczna rudowłosa dziewczyna, która była koleżanką Krzyśka jeszcze z czasów licealnych. O wiele lepiej przebywało mi się w towarzystwie Kaśki, gdy wiedziałam, że nie tylko ja nie trawię tej panienki. Najlepsze było to, że od przyjścia dziewczyny, Katarzyna nie pisnęła nawet słówka i odeszła w przeciągu kilku minut. Gdybym mogła to popłakałabym się z żalu i pocięła z tej rozpaczy, ale.. życie trwa dalej, na świecie jest jeszcze kilka takich dziewczynek, więc zrobię to kolejnym razem.
- Uratowałaś mnie przed zagładą. - zaśmiałam się, na co Majka uśmiechnęła się promiennie. - Wiszę ci dobrą czekoladę albo piwo.
- Czekolada przydałaby się Kasi, bo jeszcze trochę, a tę sukienkę będzie na kościach nosić. - zmierzyła wzrokiem tańczącą dziewczynę. - Całe życie myślałam, że Bartuś nie gustuje w żywych szkieletach o poziomie IQ osła.
- Bartek lubi zaskakiwać. - przytaknęłam. - Nie zdziw się, jak jutro otworzysz lodówkę, a tam będzie sobie siedział zziębnięty Bartek.
- Wtedy zadzwonię po jego ukochaną. - przekręciła oczyma. Odniosłam wrażenie, że nienawidziła jej bardziej niż pokazywała, ale mimo mojej ciekawości jakoś nie byłam w stanie zapytać ją o to wprost. Jednak nie musiałam czekać na dalszy rozwój sytuacji, bo chwilę później Majka zabrała głos, a tym samym odpowiadała na wszystkie nurtujące mnie pytania, których zadać nie chciałam. - Rzucił mnie dla tej wywłoki. - parsknęła, po czym odpaliła papierosa, zaciągnęła się i wypuściła dymne kółka. - Najlepsze jest to, że zrobił to przez Facebooka. - tutaj przystopowała i wybuchnęła śmiechem, a ja jej zawtórowałam. Takiej dorosłości u Kłuska to za nic w świecie bym się nie spodziewała.
- Żartujesz sobie. - bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
- Nie. - zaprzeczyła. - Napisał mi coś w stylu; fajnie się z tobą chodziło, ale znalazłem dziś miłość swojego życia i uważam, że powinniśmy zerwać. Tą miłością życia była ona. - wskazała palcem na Kaśkę tulącą się do swojego ukochanego.
Maja była naprawdę świetną osobą i miło mi się z nią gadało, dlatego też żal mi było, gdy naszą spokojną rozmowę na poziomie przerwali bracia Miętus i porwali nas do tańca. Ja wylądowałam w ramionach jeszcze opanowanego Grześka, lecz Majka nie nadążała za krokami Krzyśka i wiele razy oberwała w głowę lub żebra, gdy zachciało mu się ją obracać.
- Baśka, Barbara! - śpiewał Grzesiek. - Chodź ze mną na browara!

****

- Kiedyś Holender marzył, żeby jego syn ożenił się z Holenderką.
Później marzył już, żeby jego syn ożenił się z białą kobietą.
Teraz marzy, by jego syn ożenił się z kobietą. - powiedział podchmielony Dawid i oczekiwał wielkich braw, ale z jego żarciku zaśmiało się ledwie kilka osób. Reszta wyginała swe ciała przy muzyce, popijała alkohol albo całowała się po kątach, jeśli można tak nazwać obnoszenie się z miłością Kasi do Bartka. Opróżniłam swój, a raczej kieliszek Krzysia i usiadłam na schodku, a zaraz przy mnie pojawił się Biegun i oparł głowę o moje ramię. 
- Spać mi się chce. - jęknął cicho, a ja pogłaskałam go po ramieniu. - Zabierz mnie do mojego zamku i połóż na dwunastu materacach..
- Czy ty się za dużo "Księżniczki na ziarnku grochu" naoglądałeś? - zaśmiałam się. 
- Ta księżniczka przynajmniej miała branie. - westchnął. - A ja mam jedynie farta do pecha w miłości, w karierze i w całym życiu. - odsunął się ode mnie i wlepił wzrok w ziemię. Jeszcze mi tylko wywodów życiowych Krzyśka brakowało dzisiejszego wieczora. - Co jest ze mną nie tak, że ja nawet dziewczyny nie mam? - popatrzył na mnie wyczekująco, jakby spodziewał się, że odpowiem, ale wzruszyłam ramionami i nastała cisza. - Właśnie.. wszystko jest ze mną do dupy. - mruknął. 
- Upiłeś się i bredzisz. - zaśmiałam się. - Jutro nawet nie będzie pamiętał swoich sentencji i założę się, że zaczniesz opowiadać o dziewczynach spotkanych w markecie.   
- Na pewno. 
- Krzysiek, proszę cię. - jęknęłam, uderzając go delikatnie pięścią. - Fajny z ciebie chłopak, a ty dramatyzujesz. Nie spinaj się tak na punkcie tej miłości, a zobaczysz, że szybko przyjdzie. 
- Szybko przyjdzie i szybko pójdzie? - uśmiechnął się ironicznie. - Proszę cię..
- Pogadamy jutro, jak wytrzeźwiejesz, okey? 
Wzruszył ramionami, więc to był czas na odejście, ale nie mogłam tego zrobić. Serce mi się kroiło na widok jego smutnej buźki, która powinna być tylko i wyłącznie radosna i uśmiechnięta od ucha do ucha. Przytuliłam go mocno do siebie i pocałowałam w czoło, by dodać mu otuchy w tym trudnym momencie jego krzysiowego życia.
- Gdybyś mnie nie znała to umówiłabyś się ze mną? - zapytał cicho. 
- Dlaczego muszę cię nie znać, żeby się z tobą umawiać? - uśmiechnęłam się łagodnie. 
- Bo znasz mnie i wiesz jakim jestem lamusem, debilem i przegrywem życia. - odparł. 
- Mogłabym się z tobą umówić, znając cię, ale nie zapytałeś, więc... - popatrzył na mnie swoimi szczęśliwymi oczkami i szeroko się uśmiechnął. Jedno zdanie wprawiło go w to bezgranicznie szczęście, czy zobaczył w oddali chochlika z workiem amfetaminy i innych równie użytecznych ziółek?
- Umówisz się ze mną?
- Czemu by nie. - zaśmiałam się, a on uścisnął mnie z taką siłą, że spokojnie mogłam wypluć własne wnętrzności. - Może być ciekawie. - dodałam ciszej, ale nie zwrócił na to większej uwagi. Od razu lepiej patrzyło się na Krzysia, gdy wróciło mu życie i chęć do zabawy. Nie pytając, pociągnął mnie za rękę i zmusił do tańca, ale nie przeszkadzało mi to, bo w jego towarzystwie czułam się naprawdę świetnie i nie martwiłam się o własne życie i zdrowie.

Samochód Bartka | godzina 00.45

- Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi? - warknęła na mnie, kiedy tylko wsiedliśmy do auta i odpaliłem jednego papierosa. - Wyciągasz mnie stamtąd na siłę, ciągniesz aż tutaj, wpychasz do auta i teraz po prostu milczysz! 
- Zamkniesz się w końcu? - powiedziałem spokojnie, mając już po dziurki w nosie jej piskliwego głosu. 
- Co ty powiedziałeś? - oczy omal nie wyszły jej z orbit. Wyglądała jakby się przesłyszała, a mnie cholernie śmieszyła jej mina. Jednak nawet gdybym chciał to nie mógłbym parsknąć śmiechem, bo gotowało się we mnie ze złości. Najpierw zobaczyłem jak Krzysiek przytulał się do Melki, a potem wyczyniali Bóg wie co przy tym swoim tańcu. Byłem zazdrosny. Cholernie zazdrosny, i mogę się do tego przyznać bez bicia. Nawet moja obecna dziewczyna nie liczyła się dla mnie w tej chwili tak jak kuzynka Klemensa. - Co się z tobą stało człowieku? - zapytała, mierząc mnie wzrokiem. - Od kiedy ty się tak zmieniłeś? Od kiedy zrobiłeś się taki chłodny i opryskliwy? - milczałem. Wysiadła po niespełna trzech minutach patrzenia na mnie i oparła się plecami o bok auta. 
- Gdybyś poświęcała mi więcej czasu zamiast szlajać się po mieście ze swoimi głupimi znajomymi to może sama znałabyś odpowiedź na swoje pytania. - odparłem, obchodząc samochód i stanąłem naprzeciwko niej. - Miałaś mnie w głębokim poważaniu od kilku miesięcy, a teraz oczekujesz ode mnie wielkiej miłości? Jeśli myślałaś sobie w tej swojej główce, że będę na każde twoje zawołanie i będziesz mogła do mnie wracać, gdy tylko znudzi ci się wieczne łażenie po sklepach i imprezach, to byłaś w błędzie. Bo nie jestem żadnym, pieprzonym misiem, którego posadzisz w kąt pokoju i wyciągasz za jakiś czas z nudów! - wykrzyczałem. 
- Przykro mi, że mam jeszcze jakieś życie towarzyskie. - prychnęła.
- Dawanie każdemu dupy uważasz życiem towarzyskim? - zaśmiałem się. - Myślisz, że nie wiem o twoich skokach w bok? Myślisz, że nie wiem o twoim małym wybryku z Kubą na imprezie? Masz mnie za głupka? Lubisz patrzeć mi w oczy i kłamać, że mnie bardzo kochasz, a tak naprawdę planujesz kolejny wieczór z byle kim? 
- Zagalopowujesz się. - pogroziła mi palcem. 
- Zagalopowałem się półtora roku temu, gdy wszedłem w związek z twoją osobą. - nie dowierzała moim słowom. - Może i cię kochałem na początku, ale potem było to już tylko przywiązanie, wiesz? Pewnie nadal tkwiłbym w tym pomyleniu, ale są na tym świecie jeszcze dobrzy ludzie, którzy potrafią mi pokazać co to jest miłość. 
- Naprawdę było ci ze mną tak źle? - jej głos lekko się załamał. Zawsze starała się mnie wziąć na litość, ale nie dziś. Nie tym razem, nie teraz, gdy jestem na dobrej drodze do stania się wolnym człowiekiem i pozbycia się jej ze swojego życia. - Naprawdę, Bartek?
- Tak. 
- Kim ona jest? 
- Skąd wiesz, że chodzi mi o dziewczynę? 
- Bo zbyt dobrze cię znam, by uznać cię za geja. - odparła cicho. - Kim ona jest? - ponowiła pytanie, a ja odwróciłem się przodem do bramy, przy której stała wesoła Amelia, a obok niej kilka dziewczyn i Biegun z Kubackim. Pokiwała głową i nie zdążyłem mrugnąć, a ta już przestąpiła ogrodzenie i szła w stronę Melki. Była wściekła, choć nie wiedziałem o co. To ona mnie zdradzała, to ona mnie oszukiwała, kłamała. To ona rozwaliła ten związek, a ja tylko ocknąłem się w porę. - Ty podła suko! - wrzasnęła, przepychając się przez grupkę osób i stając twarzą w twarz z Amelią. - Cudzych chłopaków ci się zachciało? - kuzynka Murańki parsknęła śmiechem z niedowierzania, natomiast moja dziewczyna prawie wychodziła z siebie. 
- Co ty pieprzysz, Kasiu? - zapytała. - Za dużo wypiłaś, czy z reguły gadasz jak potłuczona? 
- Dobrze ci z nim było?! - zamachnęła się ręką i byłem pewien, że uderzy Melkę, lecz ta szybko zareagowała i wykręciła jej nadgarstek. 
- Nie zapędzaj się tak panienko, bo ci rączka zwiędnie. - wycedziła przez zęby. Była wściekła na Kaśkę i na mnie też, bo widziałem to w jej oczach, gdy mnie odnalazła i zawiesiła na mnie spojrzenie. - Jesteś żałosna. 
- Zamknij się!
- To ty się zamknij. - rozkazała. - Wrzeszczysz na mnie i chcesz mnie bić, a obie dobrze wiemy, że to ty się puszczałaś w tym związku. Nie zgrywaj kochającej dziewczyny, bo to i tak nie uratuje twojej reputacji. 
- Jesteś zwykłą ździrą! - krzyknęła kolejny raz. - Wpychasz się cudzym chłopakom do łóżka!
- Nie myl mnie ze sobą. - uśmiechnęła się. - I przycisz ton głosu, bo nam wszystkim jeszcze słuch się w życiu przyda. - puściła jej rękę i spojrzała w oczy. - A twój chłopak mnie gówno obchodzi, jest dla mnie zwykłym pionkiem w całym tym świecie. - dodała i odeszła, trącając ją przy tym łokciem, a u mnie powodując kłucie w sercu i cholerny smutek. Zabolało... Cholernie zabolało..
 
Od autorki:
Siemanko, siemanko. U Was też taka psia pogoda dziś?  :/
Podoba mi się ten rozdział, a Wam? Liczę na szczere opinie ^^

Sto lat dla kochanego Krzysia Bieguna! ♥
 
 

9 komentarzy:

  1. Na początku przepraszam, że nie skomentowałam wcześniejszego rozdziału, ale na szczęście już jestem :)
    Rozdział, jak zwykle świetny!
    Podziwiam Amelię za tą cierpliwość do nich.
    Ta Kaśka to mnie zdenerwowała i to porządnie. Co ona sobie myśli! Udaje wielką pokrzywdzoną, okłamuje wszystkich na około i wymyśla nie stworzone historie. Ona przyczyniła się do rozpadu swojego związku z Bartkiem. Niech nie szuka winnego, a w szczególności w Amelii.
    Aż mi się szkoda zrobiło, gdy czytałam, kiedy Krzysiu użalał się nad sobą. Ale serducho mi się radowało, jak Melka zgodziła się na randkę z nim.
    Czekam na kolejny i weny życzę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega! Rozdział jest genialny! ❤
    Dobrze,że Bartek w końcu pozbył się Kaśki.
    A Krzysiu taki słodki. Fajnie,że Mela się z nim umówiła,ale ja i tak jestem za Bartkiem.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i weny życzę!
    Buźka! ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział CUDO ;* kocham Melkę ale niech ona wreszcie zobaczy, że Bartkowi na niej meeega zależy... Najpierw było mi szkoda Krzysia a na koniec rozdziału to rozpoaczam nad losem Bartka :'( z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i rozwój akcji pomiędzy Melką i Bartkiem ;*
    Buziaczki kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Amelia moim mistrzem ♥ Normalnie kocham dziołchę :)
    Szkoda, że nie zrobiła nieco większej krzywdy Kaśce... Tak, wiem, jestem wredna.

    Wyobrażam sobie jaki Krzysiek musiał być szczęśliwy, kiedy Amelia zgodziła się z nim umówić :)

    Poor Bartek :'( Mein Herz brennt... :'(

    Czekam na kolejny rozdział.

    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz to się dopiero narobiło... powiem ci, ze nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Nie sądziłam, że Amelia zgodzi się umówić z Krzysiem. Przepraszam że od razu wybiegam tak naprzód, ale jednego z nich skrzywdzi. Bo teraz cierpi Bartek (nie tylko po słowach na końcu), a później może cierpieć Krzyś jak ona jednak stwierdzi że to nie to. Jednemu narobi nadziei, drugiego zostawi... ech, to życie jest ciężkie.
    Kaśka to podła dziewucha. Takie dwulicowe denerwują mnie najbardziej i przyprawiają prawie o palpitacje serca. Idiotka, no.
    Dobrze, ze Bartek się z nią rozstał.
    Aha no i najwazniejsze - lubię Amelię, ale czasami mogłaby się ugryźć w język. Ten ostatni komentarz pod adresem Bartka był zupełnie niepotrzebny. Chyba że to dla zmyłki. Ale nie wygląda mi na to.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny.
    Pozdrawiam, Lilka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z małym poślizgiem, ale już jestem :)
    Rozdział świetny, no i znowu się namieszało... O jejku. Widzę, że u ciebie spokój nie może długo trwać :) Kaśkę to po prostu bym chyba zatłukła, gdybym spotkała ją na swojej drodze. Nie cierpię takich podłych ludzi jak ona. Wredna i dwulicowa to mało powiedziane... Ale Bartek przejrzał na oczy i się z nią rozstał. Chociaż tyle dobrego. No i jeszcze jest Amelka. Powiem szczerze, zaskoczyłaś mnie tym spotkaniem z Krzyśkiem, bo to była chyba jedna z ostatnich rzeczy, jakich bym się po niej spodziewała. Co nie zmienia faktu, że Krzysiek był pewnie bardzo szczęśliwy :D
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana kiedy kolejny rozdział? ;* bo normalnie zaczynam się czuć jak uzależniony na głodzie ;P bez tego opka nie potrafię żyć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to rozdział pojawi się jutro późnym popołudniem. ;)

      Usuń
  8. Więc cierpliwie czekam kochana <3 ;)

    OdpowiedzUsuń